Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Biskupin
Jest się czym chwalić

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mija właśnie 2 lata, odkąd urząd burmistrza Ziębic sprawuje Antoni Herbowski. Jak ocenia on przepracowane lata?

Co uważa za sukcesy, co za porażki? Jakie ma plany i jak ocenia szanse ich realizacji?

Express Ziębicki: Jak ocenia Pan dwa ostatnie lata, odkąd urzęduje Pan jako burmistrz Ziębic?

Jest kilka rzeczy, którymi można się pochwalić. Z wieloletniego programu inwestycyjnego, który u nas obowiązuje, wiele udało nam się zrealizować lub zacząć, bo oczywiście nie wszystko, co się rozpocznie, udaje się szybko zakończyć. Jednym z najważniejszych przedsięwzięć jest z całą pewnością ratusz. Toczyła się o niego niemała walka, ale remont będzie skończony do końca roku. Wewnątrz mamy jeszcze plany wymiany ogrzewania i instalacji elektrycznej. Można więc powiedzieć, że ratusz będzie wyremontowany od czubka dachu aż po piwnice. Na wykonanie tego zadania udało się pozyskać 1,8 mln zł, co daje aż 75% wartości ogólnej sumy kosztów.

Kolejną rzeczą jest rozpoczęcie budowy drogi w Wigańcicach – Zakącinie. Jest to część Wigańcic, która nie leży przy drodze wojewódzkiej 395, ale znajduje się na uboczu, wzdłuż drogi gminnej. Jest tam kilkadziesiąt gospodarstw, w których mieszka około setka ludzi. Dopominali się o nią właściwie od 1945 roku i doczekali się właśnie teraz. Do użytku oddana jest już blisko połowa tej drogi. Na realizację pozostałej części napisaliśmy projekt, tzw „schetynówkę”. Gotowe są już plany, pozwolenia na budowę, dlatego liczymy, że program ministra Schetyny zostanie tam zrealizowany.

Czy istnieją plany podobnych do tej z Wigańcic inwestycji?

Zamierzeń jest wiele. Wspomnę jednak jeszcze o tym, co udało się zrealizować z planów, które zastaliśmy przed dwoma laty. Wtedy plan zagospodarowania przestrzennego miasta Ziębice był podzielony na 6 części. Starówka została wyodrębniona. W obrębie Starego Miasta nic nie będziemy już zmieniać. Natomiast pozostałe 5 części wciąż robimy. Dla jednego z tych obszarów plan jest już prawomocny, natomiast w trakcie intensywnych prac są te dla pozostałych czterech. Będziemy je uchwalali i to także uważam za wielki sukces. Nie jest on oczywiście tylko nasz, bo prace nad planami rozpoczęła poprzednia władza, ale my te plany zatrzymaliśmy i zmieniliśmy.

Zmiany musiały nastąpić. Między innymi dlatego, że w poprzednich planach nie było wyznaczonych obszarów pod inwestycje przemysłowe. Wydaje się trochę dziwne, że nie pomyślano o tym, by z Ziębic, niegdyś przemysłowego miasta, uczynić je takim na powrót. Być może chciano uczynić Ziębice, Ziębicami Zdrój. Ja jednak uważam, że nasze miasto musi mieć jakieś miejsca pracy, a najlepiej, tak jak to kiedyś bywało, fabryki. Żeby te plany zrealizować, trzeba mieć wytyczone i odpowiednio przygotowane tereny.

Niegdyś zostałem zapytany przez prezesa Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, czy mam takie tereny, ponieważ dysponował on wtedy dwunastoma hektarami podstrefy ekonomicznej. Taka podstrefa mogłaby wtedy u nas powstać, ale nie mieliśmy wówczas ważnego planu, a co za tym idzie - wytyczonych obszarów. W konsekwencji nie można było z oferty tej skorzystać. Dlatego szczególnie cieszę się z tego, że prace nad planami idą pełną parą i że w jednym przypadku plan jest już uchwalony.

A czy jakieś podmioty są zainteresowane inwestowaniem w Gminie Ziębice?

Tak. Bardzo się cieszę, że udało nam się ściągnąć do Ziębic firmy wiatrowe. Mamy odpowiednie wiatry. Są bowiem gminy gdzie, mimo iż on występują, to są nieodpowiednie. Tymczasem takie ukształtowanie terenu i takie oddalenie od gór, jakie mamy w gminie Ziębice, sprawia, że wiatry u nas są częste i co najważniejsze - mają ustalony kierunek. Stąd zainteresowanie naszą gminą aż czterech firm wiatrowych, które w planach mają budowę u nas farm. W tej chwili firmy te prowadzą pomiary, przygotowują dzierżawy działek, wybierają lokalizacje, ale też przeprowadzają badania środowiskowe, po to, aby farmy nie stanęły w miejscach lęgu, bądź przelotu ptaków czy nietoperzy.

Generalnie cieszymy się z zainteresowania tych firm. Kiedy dojdzie do budowy tychże elektrowni, z każdej inwestycji 2% podatku trafi do kasy gminy, w gotówce. A zatem gdy policzymy koszt budowy jednej siłowni wiatrowej, który wynosi około 3 mln euro, a takich siłowni stanie u nas 50 lub nawet 100, spodziewamy się wpływów rzędu 10 -1 2 mln zł. rocznie. Wówczas można będzie mówić o budowie dróg, czy właściwie ich odbudowie, bo one są. Myślimy o poprawie ich jakości czy nawet poprawie infrastruktury generalnie.

A proszę powiedzieć, co najprędzej odczuje przeciętny mieszkaniec miasta czy gminy?

We wszystkich wsiach powstały, siłą mieszkańców, czy właściwie miejscowych aktywistów, plany odnowy miejscowości. Są to dokumenty, w których wieś sama siebie opisuje, sama ustala, co chciałaby we wsi zrobić. Ustala oczywiście priorytet, decydując co dla mieszkańców jest najważniejsze, czy w końcu, co jest potrzebą kategorii drugiej, trzeciej czy czwartej. Plany te w przyszłości będą podstawowym załącznikiem składanym wraz z projektami rozwoju obszarów wiejskich. Brak tych dokumentów w praktyce uniemożliwiałby to, a co za tym idzie utrudniłby pozyskiwanie środków potrzebnych do realizacji zadań w tych miejscowościach. Tymczasem plany, pięknie oprawione, we wsiach są. Uzyskały ważność po uchwaleniu ich przez społeczność wiejską podczas zebrań i będą podstawowym załącznikiem dla wszelkich projektów pisanych dla danej wsi.

Bardzo ważne dla takich środowisk, mianowicie dla wsi i miasteczek jest przystąpienie do programu LEADER+. Program ten opiera się na lokalnej grupie działania, która ma wymiar stowarzyszenia. Podobne owołaliśmy u nas i nazwaliśmy je bardzo ciekawie, co wzbudziło wręcz entuzjazm w Urzędzie Marszałkowskim. Ono nazywa się Qwsi. Dokładniej Qwsi.pl, ponieważ tak też będzie się nazywał portal, który będzie opisywał ten program. Grupa niebawem uzyska wpis do KRS - u, jest już też powołany zarząd, wybrana zostanie także rada stowarzyszenia. Przygotowane jest już także biuro, które będzie znajdować się w Ziębicach. Powiedzieć zatem można, że gmina Ziębice będzie liderem w LEADERZE. Oprócz gminy Stoszowice w projekcie tym uczestniczą wszystkie gminy powiatu ząbkowickiego oraz starostwo powiatowe. Jest to zatem duża sprawa. Warto wspomnieć, że chodzi tu o czterdzieści kilka euro na mieszkańca. To daje gminie, w której żyje 20 tys. mieszkańców, kwotę około miliona złotych. Oczywiście trzeba napisać projekt, potem ten projekt „przepchnąć”, ale na to są zagwarantowane środki.

Bardzo dobrze udała się także tzw. „Mała Odnowa Wsi”. Mamy 4 takie projekty. Najpierw wolno było złożyć dwa. My dostaliśmy oba. Potem jednak powtórzono konkurs i dostaliśmy kolejne dwa. Zdobyliśmy więc aż 4 dofinansowania. Projekty dotyczą remontu dachów świetlic w Starczówku i Czerńczycach, utwardzenia boiska do gier małych w Niedźwiedziu oraz zakupu strojów ludowych dla zespołu „Lubnowianki” z Lubnowa. Strażacy z Lubnowa dostali też dofinansowanie na sprzęt gaśniczy.

A czego się nie udało?

Nie udało się zrobić i tu powiem, że świadomie z mojej strony, sali gimnastycznej przy szkole nr 2, o co wciąż toczy się walka. Ja jednak jestem przekonany, że byłoby błędem umieszczenie hali takiej, jaką zakłada obecny projekt. Można to zobaczyć we wsi Marcinowice pod Świdnicą, gdzie stoi już taka sama hala. Moim zdaniem ktoś miał chwilę amnezji, kiedy podpisywał zgodę na to, by w dzielnicy parkowo – willowej, przy obiektach bardzo stylowych, pięknych, postawić taką „hurszurę”, która przypomina stodołę i to nie taką, jakie widzimy np. w Strzegowie, ale coś naprawdę nieestetycznego. Po drugie nie jestem przekonany, że szkole, w której uczy się 280 dzieci potrzebna jest pełnowymiarowa sala sportowa czy raczej porządna, duża sala gimnastyczna do prowadzenia lekcji WF-u. Projekt sali zakłada np. tylko 180 miejsc siedzących. Jeśli więc chciałbym zorganizować mistrzostwa Dolnego Śląska w czymkolwiek, sala ta i tak będzie za mała. Poza tym widownia umieszczona jest nie wzdłuż sali, z widokiem na całą płytę boiska, a z tyłu za jedną z bramek.

A proszę zdradzić plany na najbliższe dwa lata. Znajdzie się w nich miejsce dla rozwiązania konfliktu o tę salę?

Ja proponuję radnym, żebyśmy zmienili koncepcję tej sali. Sprowadziłem nawet architekta z Wrocławia, który budował bardzo ładną salę sportową dla gimnazjum w Budzowie. Chciałem, aby pokazał nam inną koncepcję budowy sali, która po pierwsze będzie architektonicznie kongruentna z otoczeniem, a po drugie będzie salą właściwą do nauki dla szkoły takiej jak ta, nie zaś ogromną salą sportową, którą w przyszłości szkoła będzie musiała utrzymywać. Pamiętać bowiem należy, że nie tylko koszt budowy takiej sali, którego gmina bez pozyskania zewnętrznych środków nie jest w stanie udźwignąć, jest ogromny, ale także jej późniejsze utrzymanie, konserwacja, ogrzewanie, które jest równie drogie. Wolałbym uniknąć sytuacji, jaka ma miejsce w jednej z niedalekich gmin, gdzie wójt wybudował podobną wielką halę sportową, którą żeby utrzymać, wynajmuje sportowcom pod zgrupowania, a dzieci nadal nie mają gdzie ćwiczyć. Staram się przekonać radnych, że nie tędy droga. Że trzeba wymyślić coś innego, bo dzieciom należy się sala, ale nie w formie takiej jaka jest zaplanowana.

A co poza salą?

Rozszerzenie cmentarza. Ono nam się nie udało, ale nie udało się również moim poprzednikom, co nie jest krytyką w ich kierunku. Są pewne obiektywne powody, dla których rozszerzenie nie nastąpiło. Trzeba bowiem pozyskać tereny części dzisiejszych ogródków działkowych. Jest jednak opór działkowiczów, zarządu tych ogródków i to jest problem pierwszy. Drugi jest taki, że badania hydrologiczne wskazują, że na części terenu do pozyskania jest wysoki poziom wód gruntowych, więc trzeba byłoby go najpierw odpowiednio odwodnić, co wiąże się z nakładami, a dodatkowo nawieźć jeszcze nieco gruntu i podwyższyć go - to też są niestety koszty. Należałoby się zatem zastanowić czy nie warto wrócić do koncepcji budowy cmentarza komunalnego w innym miejscu, co i tak nas czeka, czy też trwać przy pomyśle rozszerzania.

Jest jeszcze inne wyjście, które odsunie konieczność budowy nowego cmentarza, bądź rozszerzania starego na kilka lat, mianowicie dokonanie inwentaryzacji. Są już firmy, które takie rozwiązania oferują. Przy pomocy programu komputerowego można racjonalnie gospodarować tym, co się ma. Przede wszystkim pomoże to zebrać opłaty za miejsca pochówku, tzw miejsca grzebalne, na 20 lat. Spodziewamy się, że z powodu braku inwentaryzacji cmentarza opłaty te nie są ściągane, a dodatkowo niektóre groby nawet od kilkudziesięciu lat są nieutrzymywane. W takim przypadku miejsca te mogłyby służyć kolejnym pochówkom. Obliczyliśmy, że z nieściągniętych dotąd opłat można by zebrać kwotę około 1,5 mln zł., co mogłoby posłużyć do rozpoczęcia budowy nowego cmentarza; budowy ogrodzenia, wytyczenia alejek. Jednocześnie taka inwentaryzacja mogłaby odsunąć przynajmniej na 5 - 6 lat konieczność budowy nowego czy też rozszerzenia starego cmentarza.

Co poza rozwiązaniem problemu cmentarza czeka Pana w najbliższych dwóch latach?

Czeka mnie droga w Pomianowie Dolnym, tzw droga w Golinie. Koniecznym jest wybudowanie drogi alternatywnej łączącej wieś z drogą wojewódzką w Służejowie. Znajduje się tam, zamknięta torami czy właściwie wiaduktem, grupa producencka, która produkuje ogromne ilości warzyw, eksportując je do Europy Zachodniej. Obecnie „dusi się”, nie mogąc tych warzyw wywieźć właśnie przez ten nasyp. Trzeba wybudować drogę, która będzie przechodziła nad torami, bądź też po torach, a nie jak obecnie pod nimi lub też przebudować wiadukt. Jest to jednak skomplikowana sprawa. Wiążą się z nią rozmowy z rozmaitymi spółkami kolejowymi i trudno jest tam dojść do ładu. Łatwiej z pewnością będzie wybudować nową drogę i to jest też w planach.

Konieczny jest zakup wozu strażackiego dla jednostki OSP w Henrykowie. Jest to jednostka działająca praktycznie jak zawodowa w krajowym systemie ratowniczym. Obecnie jeździ samochodem, który praktycznie nie nadaje się już do działań bojowych. Nowy wóz kosztuje dziś od 550 do 600 tys. zł. Są to niemałe pieniądze, ale też trzeba będzie z budżetu gminy je wydatkować.

Kolejną sprawą są chodniki we wsiach, gdzie wzmożony ruch biegnie wzdłuż miejscowości. Realizacja tego planu jest po prostu kwestią bezpieczeństwa. Również rewitalizacja nawierzchni zachodniej części Rynku jest w planach na kolejne lata. Także budowa remiz i świetlic w kolejnych wsiach jak choćby w Witostowicach czy Nowym Dworze, naprawa zbiornika przeciwpożarowego w Bożnowicach. Mógłbym wymieniać jeszcze długo.

A czy zdąży Pan to w te dwa lata zrealizować?

Chciałbym, choć oczywiście nie mogę tu zadeklarować, że zdążę. Ważne też jednak będzie część tych planów rozpocząć. Podobnie jak rozpoczęliśmy remont drogi w Zakącinie. Kiedy się już coś zacznie, łatwiej jest to później skończyć. Nawet jeśli nie my, to inni, ale najważniejsze, że skończą. Co zrealizujemy na pewno, to monitoring Rynku ziębickiego, a potem szerszych połaci miasta. Planów jest oczywiście znacznie więcej, nie wszystkie jestem sobie w stanie przypomnieć.

Życzę zatem Panu jak i Pańskim mieszkańcom szybkiej realizacji tych zamierzeń i dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał Tomasz Skuter-Protokowicz


Tomasz Skuter-Protokowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 29 kwietnia 2024
Imieniny
Hugona, Piotra, Roberty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl