O problemach poinformował redakcję sołtys wsi. Postanowiliśmy interweniować w tej sprawie u burmistrza Ziębic. Okazało się, że problem ten jest w urzędzie doskonale znany.
- Tam są bardzo dobre gleby do produkcji warzyw – wyjaśnia Antoni Herbowski. – Produkują tam warzywa kapustne, ale też seler, marchew, cebulę, por. Znaczna ich część trafia na eksport, szczególnie do Holandii – kontynuuje. - Problem polega zaś na tym, że takim „wąskim gardłem” jest przejazd pod torami, pod wiaduktem kolejowym, którego właściwie nie można zmodernizować – wyjaśnia burmistrz.
Kolej ma wprawdzie plany przebudowy tego obiektu, ale mają być one zrealizowane wraz z kompleksowym remontem całej linii kolejowej wiodącej do Pragi. Planowana jest budowa drugiego toru, a wraz z nim przebudowa wszystkich wiaduktów, w tym tego w Służejowie. Realizacja tych planów to jednak przyszłość, której uściślenia nikt nie jest w stanie nawet się podjąć. Tymczasem grupa produkuje już dziś, a utrudnienia związanie z niemożnością wywiezienia produktów dokuczają jej zwłaszcza podczas gorszej pogody.
Wiaduktu przerobić się nie da, nie oznacza to jednak, że sytuacja jest całkiem bez wyjścia. - Jest inne rozwiązanie – wyjaśnia Antoni Herbowski. – Od krzyżówki w Służejowie wiedzie historyczna, gruntowa droga, która prowadzi aż do Rososznicy. Chcieliśmy ją utwardzić i pokryć nawierzchnią asfaltową. Ta droga wiedzie po torach i mogłaby być dla tej grupy drogą transportu – zdradza plany burmistrz.
Co jednak stoi na przeszkodzie, by plany te urzeczywistnić? Jak zwykle w takich sytuacjach chodzi o pieniądze. - Próbowaliśmy pozyskać środki na tę drogę w tzw. I Konkursie „Transport”. Wniosków było jednak zbyt wiele, a dotacje przyznano tylko tym drogom, które prowadzą do parków technologicznych, do centrów gospodarczych o znaczeniu regionalnym i do stref ekonomicznych. Służejów, jakkolwiek byśmy chcieli, do tych kategorii nie należy, stąd droga ta nie uzyskała dofinansowania – wyjaśnia burmistrz Ziębic.
- Składaliśmy też projekty do tzw „schetynówki”, ale dla tej drogi projektu złożyć nie mogliśmy, ponieważ nie mamy odpowiedniej dokumentacji, wobec czego projekt ten byłby odrzucony ze względów formalnych. Mieliśmy niegdyś obiecane pieniądze od wicemarszałka na tę drogę, jednak po pewnych zmianach obietnica ta stała się niestety nieaktualna – żałuje Antoni Herbowski.
Gospodarz gminy zapewnia jednak, że prace nad sporządzeniem pełnej dokumentacji potrzebnej do pozyskania środków na budowę tej drogi trwają i niebawem gmina będzie je mieć. Otworzy to umożliwi to działania, mające na celu dopełnienie wszelkich formalności i umożliwiające ubieganie się o środki potrzebne do realizacji tego projektu. Do tego czasu transport wyprodukowanych przez grupę warzyw musi wyglądać niestety tak jak dotychczas.
