13 maja około godziny 18.00 w Muszkowicach oddalonych o 4km od Henrykowa, na polu wylądował szybowiec „Junior”. Statek powietrzny nie posiadający własnego napędu unosił się dzięki sile nośnej, która powstaje na skrzydle. Tej maszynie brakło mocy potrzebnej, aby dolecieć na wyznaczone miejsce. Nastąpiło awaryjne lądowanie, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Maszyna również nie doznała większego uszkodzenia. Pilot to mężczyzna ok. 45 lat, który wystartował z Opola. Maszyna była własnością Opolskiego Aeroklubu. Lot odbył się z Opola na Ślężę - niedaleko Sobótki i z powrotem. Pilot wraz z właścicielem pola, na którym doszło do lądowania zepchali szybowiec na ścieżkę przy drodze. Po ok. 3 godzinach po mężczyznę i samolot przyjechała ekipa z lawetą i zabrała ich do aeroklubu. Mężczyzna miał okazję poznać wielu nowych ludzi, którzy zaciekawieni widokiem szybowca na polu natychmiast zjawiali się na miejscu zdarzenia. Wszyscy oglądali samolot, ale też przybywali po to, aby sprawdzić czy pilot nie potrzebuje pomocy.
„Pogoda zmienną jest” i nigdy nie jesteśmy w stanie jej przewidzieć. Dlatego dla bezpieczeństwa własnego i tych, którzy znajdują się na Ziemi sterujący tego typu statkami powietrznymi nie powinien całkowicie sam oddalać się od miejsca startu. Nie znając dokładnie terenu może być mu ciężko w razie potrzeby znaleźć miejsce do lądowania, a to może skończyć się tragicznie.