Rodzina, u której mieszkałam, była wspaniała. Młodsze rodzeństwo sprawiało, że atmosfera w domu była przemiła i zawsze było wesoło. Amerykańska mama każdego dnia robiła wszystko, abym miała to, czego mi potrzeba i aby żyło mi się z nimi jak najlepiej.
Wspólne amerykańsko-polskie wypady sprawiały, że z dnia na dzień każdy stawał się sobie bliższy. rozmowy, żarty, zdjęcia, a nawet wspólnie spędzone noce były chwilami wspaniałymi i niezapomnianymi. Były również korzystne dla każdego z naszej grupy ze względu na ćwiczenia językowe. Amerykańscy rówieśnicy też mieli okazję, aby się nauczyć parę polskich słów. Widać było, że sprawiało im to wiele frajdy. Dni, które spędziłam w Brighton, zawsze pozostaną w mojej pamięci.
Mam nadzieję, że to nie była moja ostatnia wizyta w USA i że kiedyś, jeszcze raz zagoszczę w amerykańskiej rodzinie.