- To eutanazja. Od 1 stycznia leki mają zdrożeć. Cyklicznie biorę tabletki na nadciśnienie. Nikt nie wie, ile pójdą w górę. Jak mam przeżyć, skoro brakuje pieniędzy na leki i inne opłaty - skarży się Halina Kutnowska, którą spotkaliśmy w aptece przy ulicy Zaporoskiej.
Według przepisów pacjenci mogą wykupić cały 3 miesięczny zapas. W przychodniach proszą lekarzy o wypisanie recepty na ten okres. Od nowego roku ma nie być leków za symbolicznego grosika, czy złotówkę.
- Obecnie masowo wykupowane są leki mające najwyższą refundację w NFZ na przykład aerozole na astmę, które mają dopłatę kilkuset złotych . Wykupowana jest insulina w ampułkach, czy paski do glukometrów - informuje Grażyna Milewska-Stańczyc z apteki przy ul. Traugutta.
Nikt jeszcze nie wie, o ile zdrożeją leki. Hurtownie wiedzą o podwyżkach, dlatego chcą pozbyć się zapasów. Naczelna Izba Aptekarska (NIA) w Warszawie wie o zmianach.
- Ministerstwo Zdrowia nie wydało jeszcze komunikatu na ten temat. Szkoda, że jest to robione na ostatnią chwilę. Obwieszczenie może pojawić się nawet kilka dni przed nowym rokiem - tłumaczy Eugeniusz Jarosik, rzecznik NIA.
W nowym roku wejdzie w życia nowa ustawa, która ma wprowadzić jednakowe ceny leków refundowanych. Pacjenci nie będą musieli już szukać już tańszych leków w różnych aptekach. W niepewności są również firmy farmaceutyczne, które będą mieli termin 14 dni na złożenia odwołania od cen zaproponowanych przez Ministerstwo Zdrowia.
Pacjenci nie wykupują medykamentów bez recepty, leków antykoncepcyjnych i preparatów dermatologicznych.